wtorek, 8 stycznia 2013
Rozdział 2
- Zalał mi pan mieszkanie.- kobieta przerwała ciszę przemawiając w języku niemieckim.
Wasyl nie wynajął jeszcze nauczyciela od języka i nie bardzo rozumiał czego od niego chce.
- Nie rozumiem pani. -odpowiedział po angielsku.
Kobieta dobrze ukryła zdziwienie, jeśli takowe zaistniało i bez najmniejszych problemów przeszła na angielski.
- Zalał mi pan mieszkanie.- powtórzyła z mocą. Jej błękitne oczy lśniły złością.
Wasyl uniósł brew w geście zdziwienia.
Jeszcze mu tego brakowało...
- Najmocniej panią przepraszam może zechce pani wejść do środka?
- Nie ma takiej potrzeby. Informuję tylko pana, że musi pan zamknąć u siebie wodę. Rano zawiadomię administrację o zaistniałej...- spojrzała na jego obnażony, owłosiony tors -...sytuacji.
Ten facet wyglądał jak zawodowy bokser albo inny typek z pod ciemnej gwiazdy. Ale było w nim coś fascynującego, co nie pozwoliło Pii przejść obok niego obojętnie.
''Cholera Bartmann uspokój się!"- zganiła się w myślach- "Dopiero co się rozwiodłaś a już bezmyślnie gapisz się na jego klatkę piersiową"
"Z drugiej strony tor ma całkiem niezły"- dodała jakaś nieutemperowana część niej.
- Skoro pani tak wygodnie. Przepraszam za zalanie, ale dopiero co się wprowadziłem. Nie miałem...- przytrzymał zsuwający się ręcznik.- ...Okazji żeby sprawdzać instalację hydrauliczną.
Pia spojrzała na niego zgorszona. Każdy szanujący się facet przeprosiłby ją, ubrał się i dopiero zaczął rozmowę. A ten tutaj ewenement stał w zsuwającym się ręczniku i śmiał się do niej głupkowato uśmiechać.
- Pójdę już.- odpowiedziała chłodno.
- Niech pani chwilkę poczeka! Mam na imię Marcin a pani?
- Myślę, że to nie czas i miejsce na tego typu kurtuazję.
- A co pani przeszkadza w miejscu?- odpowiedział zdziwiony.
Pia odwróciła się spoglądając na niego kpiąco.
- Ma pan problemy ze spodniami?- zapytała zjadliwie.
Brunet uśmiechnął się ukazując rząd równiutkich, białych zębów.
- Ze spodniami nie, ale ze spodenkami owszem.- odpowiedział wesoło.
Patrzył przy tym na Pię z zainteresowaniem bez śladu wstydu.
- Cóż... od tego są szafy a jak problem siedzi głębiej to proszę iść do psychoanalityka. Dobranoc!- powiedziawszy to zniknęła na schodach.
- Bestyjka!- zachichotał Wasilewski ciesząc się na kolejne spotkanie z tą piękną złośnicą.
Felix Wagner zaparkował swoje Audi A4 na parkingu podziemnym w jednym z apartamentowców w prominentnej dzielnicy Hamburga.
Był dzisiaj w okropnym humorze, po tym jak przegrał w sądzie ze swoją eks już małżonką Pią. Cieszył się, że uwolni się od tej nic nieznaczącej kukły z dużymi cyckami, ale nie mógł odżałować, że nie zabrał jej mieszkania nad morzem. Obecnie była to świetna inwestycja na przyszłość, mógł je wynająć albo z powodzeniem sprzedać.
Teraz wszystko przepadło... Wjeżdżając windą na ostatnie piętro czuł pod powiekami piasek, był to efekt niewyspania. Poprzedniej nocy jego córka, mała Jasmine ząbkowała i cała noc wydzierała się wniebogłosy a jego partnerka Sarah nie potrafiła jej uspokoić.
- Kochanie jak ci poszło?- rudowłosa piękność zaskoczyła go w progu, całując namiętnie w usta.
- Chu***o jeśli mam być szczery. Straciliśmy dom nad morzem...- jęknął łapiąc dziewczynę za pośladki. Była od niego znacznie młodsza i uwielbiał z nią baraszkować. Co prawda po rozwodzie z Pią, seks z Sarah nie miał już tej zakazanej nutki, ale dalej potrafiła zaspokoić go seksualnie. Była kocicą!
- Och mój kochany...- złapała go za krawat.- Może małe bzykanko doda ci energii? Zapomnisz o tej starej idiotce...Sarusia ci pomoże- poczęła dobierać się do jego rozporka.
Felix niewiele się namyślając porwał ją na ręce i poniósł do sypialni.
Marcin wisiał na telefonie już od przeszło godziny, musiał porozmawiać ze swoim przyjacielem Przemkiem Tytoniem.
Przyjaciel obiecał w przerwie pomiędzy leczeniem kolana wpaść do niego na kilka dni i podnieść go na duchu.
Obaj panowie połączyła nić sympatii zaraz po Euro 2012 kiedy to podczas eliminacji do Mistrzostw Świata w Brazylii, Wasyl przejął opaskę kapitańską po kontuzjowanym Kubie Błaszczykowskim. Obaj panowie Wasilewski i Tytoń dogadali się w mgnieniu oka.
Wasyl miał naturę przywódcy a Przemek emanował wewnętrznym spokojem. Ich wspólnym mianownikiem była dyplomacja na wysokim poziomie. Ich wypowiedzi zawsze były zawsze zgodne i nigdy nie wkładali w nie nadmiernych emocji.
Te zaś woleli spożytkować na przykład podczas śpiewania hymnu narodowego. Jak cała Polska długa i szeroka każdy widział pasję w ich oczach gdy podczas meczu z Anglikami śpiewali Mazurka Dąbrowskiego.
- Baba przylazła do mnie z pretensjami...- jęknął Wasyl.
- A ładna chociaż?- Tytoń zaśmiał się do słuchawki.
- Nie zauważyłem.- skłamał stoper.- A poza tym co to ma do rzeczy?
- Nie wierzę ci Wasylku. Na pewno była ładna i ubodło cię, że nie poleciała na twój czar osobisty. A tak w ogóle to pozdrawia cię moja siostra.
- Daria? A cóż ją tak wzięło na pozdrowienia dla starego Wasyla? Przypomniała sobie, że wisi mi malinówkę, którą tak świetnie produkuje jej małżonek?
- Adam też cię pozdrawia a wiśniówka stoi u mnie w pokoju, przywiozę ci za kilka dni. Wiesz, że Błaszczykowski pobił się z Lewandowskim w Dortmundzie?
- Kubuś? To ci ananas a o co poszło?
- O jakaś dziewczynę. Nie znam szczegółów. Piszczek nabrał wody w usta ale podobno Klopp strasznie się wkurzył i obu zawiesił na najbliższy mecz.
- Popatrzcie co te występne kobiety robią z nami! Dobrze Tytku, że póki co nasze seksowne zadki nie są zagrożone morderczą strzała Kupidyna.
- Święte słowa Wasylku, święte słowa. - zaśmiał się Przemek. - To co zdrowaśka i ajci?
- Taaaaa. Muszę sprawdzić jakość łóżka. Słodkich snów Przemulku.
- I nawzajem Wasylku!
______________________________________________________________________________
Póki co wprowadzam nowych bohaterów i będę się starała jakoś ich powiązać. Z Wasylem kojarzy mi się tylko i wyłącznie element komiczny. :D
Nie wiem co o tym sądzicie, ale mam nadzieję że Wam się spodoba.
Następny rozdział za tydzień :)
Buziaki Fiolka :*
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Nie wiem czy jesteś tego świadoma ale zajebiście opisujesz relację Wasyl- Przemek <3 dokładnie tak sobie wyobrażam ich znajomość :D
OdpowiedzUsuńPo za tym Kuba pobił się z Lewym ? ;D Mam nadzieję że jakoś to rozwiniesz- intrygujące :D
Czekam na kolejny :D
Niezła akcja z Pią! A Przemka uwielbiam! Między innymi za to, że jesteśmy z jednego miasta :D
OdpowiedzUsuńNo jakbym tak poszła do sąsiada, a tam Wasylek w samym ręczniku, tobym chyba normalnie na zawał z wrażenia zeszła :DDDDDDD Chciałabym takiego sąsiada, zamiast tego tłustego oblecha w starych kalesonach... I wcale bym nie chciała, żeby się ubierał!!!! Mógłby zostać w ręczniku. Albo nawet bez ]:>
OdpowiedzUsuńNie mam dziś chyba głowy do komentowania... :(
OdpowiedzUsuńKuba pobił się z Robertem? Mam nadzieję, że Błaszczykowski nie ucierpiał zbytnio. :)
Co jeszcze? Pia ma fajnego sąsiada... Ja bym uciekła gdybym zobaczyła kogoś tak ubranego.
Pozdrawiam!
Jakby się Kubulek z Lewym pobił, to raczej chyba Lewy by ucierpiał bardziej :DDDD
OdpowiedzUsuńCarrots, uciekłabyś na widok faceta z takim ciałem jak Wasyl, ubranego tylko w ręcznik? Ojeja. Ja bym nie uciekała :>
buahaha, nie wiem czemu ale usmiałam się, informuj o nowych
OdpowiedzUsuńJest Wasyl i jego poczucie humoru, jest Tytoń. Czego chcieć więcej? No cóż, może Pia wcale taka wredna nie będzie i jednak ten Amor w Wasylka strzałą ugodzi. Kuba i Lewandowski w konflikcie też muszą być, ha. Jestem pewna, iż Błaszczyk wyszedł z tego zwycięsko.
OdpowiedzUsuń